WracaÅ‚em w nocy do domu – koÅ‚o 3AM – przez trasÄ™ szybkiego ruchu ciÄ…gnÄ…cÄ… siÄ™ przez caÅ‚Ä… WarszawÄ™ (nazywana różnie – caÅ‚ość to trasa NS, część po wschodniej stronie wisÅ‚y to trasa ToruÅ„ska, po zachodniej – trasa AK). Szybki ruch byÅ‚ tylko z definicji. Bardzo siÄ™ cieszyÅ‚em, że jadÄ™ „jasnÄ… dÅ‚ugÄ… prostÄ…”, o tej porze caÅ‚kowicie pustÄ… (no, przynajmniej przez wiÄ™kszÄ… część), bo mogÅ‚em zaszaleć i jechać 60 km/h. Jak pojawiÅ‚y siÄ™ inne samochody, wolaÅ‚em zwolnić do 45 km/h.
Jako że zima zaskoczyÅ‚a w tym roku nie tylko drogowców, ale też i mnie, nie zdążyÅ‚em zmienić opon na zimówki (a gÅ‚upi wyciÄ…gaÅ‚em je niedawno z piwnicy…), wiÄ™c jazda dostarczaÅ‚a niezapomnianych wrażeÅ„. Hamowanie z prÄ™dkoÅ›ci 50 km/h do zera dokonywaÅ‚o siÄ™ w dobrych warunkach na dÅ‚ugoÅ›ci ok. 70 metrów. Dojeżdżanie do Å›wiateÅ‚ czy skrzyżowania podporzÄ…dkowanego ograniczaÅ‚o siÄ™ do turlania z prÄ™dkoÅ›ciÄ… 20 km/h. A i to czasem byÅ‚o na granicy stÅ‚uczki – z takÄ… wÅ‚aÅ›nie prÄ™dkoÅ›ciÄ… dojeżdżaÅ‚em do ronda, zauważyÅ‚em, że na rondzie jest już samochód, wiÄ™c zaczÄ…Å‚em hamować – zatrzymaÅ‚em siÄ™ w bezpiecznej odlegÅ‚oÅ›ci, ale gdybym zaczynaÅ‚ z prÄ™dkoÅ›ci minimalnie wiÄ™kszej, to wjechaÅ‚bym na rondo (dobrze, że facet na rondzie byÅ‚ ostrożny – sam też siÄ™ zatrzymaÅ‚).
Tak wiÄ™c podsumowujÄ…c przydÅ‚ugÄ… wypowiedź: jechaÅ‚o siÄ™ fajnie, ale gdyby miaÅ‚o siÄ™ to dziać w ciÄ…gu dnia, a co gorsza w tygodniu – chyba bym umarÅ‚ (z nerwów, korków i ogólnego zamieszania).