W końcu nadszedł ten dzień. Wypiłem z kierownikiem bruderschaft i już nie trzeba będzie kombinować z różnymi formami zdaniowymi – można po imieniu.
Sytuacja była bardzo śmieszna – kierownik mówił do mnie per „kolega”, a ja różnymi sposobami starałem się unikać zwrotów, które by wymagały jakiejkolwiek formy osobowej. No ale przecież ja nie mogłem zaproponować przejścia na „Ty”. Podobnie było z Anią, naszą sprzątaczką. Przez ponad rok, starsza o 20 lat ode mnie osoba, z którą prowadziłem bardzo swobodne rozmowy, mówiła do mnie „panie Leszku”. Tutaj też nie mogłem nic proponować, bo zgodnie z zasadami sztuki, to kobieta powinna coś takiego zaproponować.
Tak więc już jest swobodnie i przyjemnie.
I zaczyna się więcej dziać w pracy – mam swój projekt, który będę prowadził – w czwartek zaczynają się rozmowy na ten temat.
Gratuluje.Dobre „stosunki” w pracy to ważna rzecz.