Przegląd prasy – 23.05.2006

Kraj

Pożar w Gdańsku

Zapalił się dach zabytkowego kościoła Św. Katarzyny w Gdańsku. Większość znajdujących się tam zabytków udało się uratować – jakkolwiek radiowy komentarz „Wszystkie przedmioty przedstawiające jakąś wartość zostały wyniesione” wzbudził u mnie delikatny uśmiech. Nadal badane są przyczyny pożaru. Co ciekawe, na kilka godzin przed zauważeniem płomieni na dachu prowadzone były prace dekarskie.

Sherlock Giertych

Na pogrzebie księdza Henryka Krolla, który zasłynął propozycją wprowadzenia godziny policyjnej dla nieletnich, Giertych, jak każdy doświadczony polityk, oświadczył bez podstaw, przesłanek ani żadnego logicznego rozumowania, że księdza zabili komuniści. Dlaczego akurat tak? Bo zabójstwa księdza dokonano w rocznicę zamachu na Jana Pawła II, a ksiądz otwarcie głosił niechęć do SLD.

Zmarł Kazimierz Górski

Dziś nad ranem, w wieku 85 lat, zmarł Kazimierz Górski, legendarny już trener polskiej kadry piłkarskiej z czasów jej największych sukcesów. Chciałem napisać tutaj coś o aktualnym stanie polskiej piłki nożnej, ale nie wypada…

Kod Da Vinci i jego wątki lokalne

Kod Da Vinci, oczywista fikcja, o którą pienią się wszystkie środowiska katolickie, jest oprotestowywany jak tylko się da. Na Białorusi nawet zakazano jego wyświetlania. Do tego samego „niektórzy” starają się doprowadzić i u nas. Wrzawa podniosła się, kiedy na jaw wyszło, że film ten wyświetlany jest też w kinie należącym do brata premiera, Arkadiusza Marcinkiewicza.

Oczywistym jest, że gdyby tak głośno się nie krzyczało, to ludzie obejrzeliby bajeczkę i tyle. A teraz – na film pójdzie jeszcze więcej osób, choćby po to, żeby zobaczyć o co taka wrzawa. Film podobno jest mizerny.

Protest lekarzy

Kolejne szpitale przyłączają się do strajku służby zdrowia na Śląsku. Żądania: podwyższenie wszystkich pensji do poziomu przynajmniej 2,4 tys. zł i podwyżka o 100% w przyszłym roku.

Żądania, jakkolwiek słuszne, są nierealne – nie wiem jak oni mogą oczekiwać, że wszystko zrobi się „już teraz”. Podniesienie nakładów na służbę zdrowia do „cywilizowanego poziomu” 6% PKB (obecnie 3,9%) jest niemożliwe na ten moment – komuś te pieniądze trzebaby zabrać. Przy obecnym rozkładzie wydatków budżetowych, pewnie skończyłoby się to na podwyższeniu akcyzy na paliwo, która tak czy tak nie idzie na drogi, które powinny być remontowane właśnie z tych pieniędzy, ale to już inna sprawa.

„Dywidenda” wg. człowieka prostego

Trwa okupacja w biurach Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. Górnicy żądają wypłaty gotówkowej zysków firmy. Nie trafia do nich, że po pierwsze wcale te pieniądze nie muszą trafić do pracowników (decyduje o tym właściciel), a po drugie – na przykład KW ma 3 mln długów z lat ubiegłych.

Kaczyński wyrzucony z PiS

Niestety nie Jarek, ale Ryszard (zbieżność nazwisk przypadkowa). Jadąc w nocy po pijaku (1.69 promila) wjechał w płot – ale poza tym był grzeczny, nie awanturował się. To mu trzeba zaliczyć na plus, bo pijani posłowie mają w zwyczaju udawać że dzwonią do ministrów albo zasłaniać się immunitetem.

Świat

Białoruś – smutne miejsce

Po wczorajszym artykule o upadku prywatnych gospodarstw (preferowane są kołchozy, które są kosmicznie zadłużone, a połowa ludzi i tak żywi się tym, co sami wyhodują), dzisiaj przyszła kolej na przedsiębiorców. Otóż rząd Łukaszenki zakaże handlu na bazarach najbardziej chodliwymi towarami – „(…) m.in. odzieży używanej, bielizny oraz odzieży wierzchniej, środków higieny osobistej, artykułów dla niemowląt, wyrobów perfumeryjno-kosmetycznych, chemii gospodarczej, zabawek, naczyń jednorazowego użytku, a także konserw rybnych.” Białoruś to bardzo smutne miejsce. Ciekawe jak długo Łukaszenkę będą znosić ludzie, którym po kolei odbiera się możliwości normalnego zarabiania pieniędzy.

Reszta – hurtem

W telegraficznym skrócie: w „Le Soir” napisali, że Lepper się trochę ugładził, Izrael chce pozwać prezydenta Iranu (like he cares), 18 dni przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata w piłce nożnej brakuje 12 tysięcy pracowników obsługi (mają 5 mln bezrobotnych, ale kto by pracował za 6-8 euro za godzinę jako ochroniarz czy obstawa toalety), na procesie Saddama – awantura (obrończyni zrzuca togę, sędzia krzyczy, Saddam krzyczy), Polaków wysiudali z dowództwa kontyngentu NATO w Afganistanie…

Gospodarka

Po Koreańczykach – Chińczycy

Kolejni azjaci „ratują” FSO. Tym razem będą to Chińczycy. Na Żeraniu będą produkować Chevrolety (kolejny objaw globalizacji – Chińczycy w Polsce produkują amerykańskie samochody), ale prawdopodobnie też chińskie „maluchy”. Cóż, Chińczycy nie słyną z jakości wykonania. Np. z Chińskimi motorami jest tak, że ogólnie rzecz biorąc to są to kopie rozwiązań japońskich, ale „nowe” egzemplarze miewaja niedokręcone koła, niedociśnięte kable elektryczne (znajomemu spaliła się instalacja po dwóch dniach), odwrotnie zamontowane różne elementy… Ale może „nasi” jakoś tą sytuację poprawią. Chińskie pojazdy są przynajmniej tanie.

Za mało wydajemy

Chciałoby się tak powiedzieć o swoich wydatkach domowych, ale niestety, to tylko ciągły problem z funduszami z UE. Mamy ich przyznanych sporo, ale sporo tracimy przez to, że nie są wydawane. NIK ostatnio ogłosił, że z funduszy strukturalnych przyznanych na lata 2004-2006 wydaliśmy… 10%. Nie jest zaskoczeniem, że problemem jest nasza biurokracja. Nie wydajemy tych pieniędzy, bo polskie procedury są zbyt skomplikowane. Ale to tak jak ze wszystkim – np. zakładanie firmy to dobre kilka dni jeżdżenia. No ale przecież trzeba zapewnić etaty – coś urzędnicy muszą robić.

Hurtem

WIG20 rośnie, więcej wydajemy na leki (nie wiem, czy to dobrze czy źle), google zdobywa coraz większą część rynku (w stanach – ponad 40%, drugie jest Yahoo), a Niemcy walczą z piractwem na osiołku (nie wiem czy to geniusze z Wybiórczej, PAP czy cokolwiek, ale eDonkeya nazywają „giełdą wymiany utworów muzycznych”).

Warszawa

Ołtarz gotowy

Skończyła się budowa ołtarza, na którym papież Benedykt XVI będzie odprawiał mszę. 3 poziomowe schody, 25-metrowy krzyż… ot, tak skromnie.

Z mojej strony mogę dodac, że wizyta papieża drażni coraz bardziej. Najpierw z telewizora zdjęli reklamy z golizną (no dobra, i tak nie mam telewizora), a teraz odwołano wybory Miss Uniwersytetu Warszawskiego, bo w programie była prezentacja w bikini.

Pierdoły

Pomnik w Toruniu

Wbrew pozorom nie jest to pomnik Ojca Dyrektora. Szokujące jest to, że pomnik ten jest jeszcze głupszy – ma być to pomnik ptasiej grypy, reprezentowanej przez łabędzia.

Matury

Jak się dowiedziałem, maturę można zdawać z języka kaszubskiego i wiedzy o tańcu. Szkoda, że „za moich czasów” nie było takich rzeczy – może bym nie zdał, ale byłoby zabawnie.

Przegląd prasy – 22.05.2006

Tym oto wpisem rozpoczynam moje przeglądy prasy – jak częste, to się jeszcze zobaczy jak mi się będzie chciało. Będą to przeglądy z tego, co rano znajdę w RSSach. Przeglądy wybiórcze, stronnicze i często z głupim komentarzem.

Kraj

„Specjaliści” PiS-u

Tomasz Prus, który jest doradcą szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, 10 lat temu, po pijaku próbował napaść na pocztę w Bieszczadach. Napad się nie udał, bo zalany pozwolił kierowniczce wyjść na zaplecze, a posterunek Policji był 20 metrów dalej… Smutne.

Konwencja PO

Platformersi zmieniają taktykę – obiecywali, że nie będą za bardzo jechać po „koalicji”, ale najwyraźniej już nie przeszkadza im, że wyjdą na „pieniaczy”. Na Krajowej Konwencji bez ogródek mówili co im się nie podoba – no i trudno się z nimi nie zgodzić (chyba, że kto fanatyk), choćby z przypadkiem przeszukania mieszkania za rozsyłanie obrazków z kaczkami przez email. To przypadek ekstremalny, ale po tym widać atmosferę zastraszenia – kto jest „nieprawomyślny”, musi oberwać.

Platforma postanowiła stworzyć wokół siebie „ruch społeczny”. Najwyraźniej chcą trochę pograć na uczuciach, bo Rokita wołał z mównicy „Miejsce Platformy jest dziś w szpitalu przy łóżku anarchisty Maćka, który znalazł się na czarnej liście neonazistów, a następnie został pchnięty nożem przez skinów i neoendeków”.

Dobre przynajmniej to, że pomimo bycia razem w opozycji, Tusk mówi, że nie będą się „integrować” z SLD, choć oczywistym jest, że ludzie będą kojarzyć „PO głosowało tak samo jak SLD”.

Dalej były kłótnie z „Piskorczykami” (nie wiem kto wymyślił tą nazwę, ale jest tragicznie głupia) – wyrzuceni, ale przyjechali na konwencję. Jeden z nich, jeszcze cudem niewyrzucony, kandydował nawet na przewodniczącego PO. Był bez szans, ale miał okazję powiedzieć co myśli o Tusku – że robi partię „wodzowską”, sam o wszystkim decyduje itp. Cóż, z moich doświadczeń mogę powiedzieć, że jeśli przez kilka lat się nic nie zmieniło, to faktycznie tak jest…

Zakaz stadionowy…

…a raczej jego brak. 10 maja w Łodzi kibole poszaleli. Najbardziej agresywna 12-tka dostała – jakże srogą karę – zakaz stadionowy, czyli zakaz wstępu na mecze. W praktyce realizuje się to tak, że jak jest jakaś większa impreza, to człowiek wzywany jest w czasie jej trwania na komisariat. Tylko że żaden z tych kiboli w ciągu kilku ostatnich meczy na się komendzie nie pojawił. Pewnie teraz Ziobro dostanie wiatru w żagle i jeszcze bardziej będzie nawoływał do realizacji swoich pomysłów. A można by ich tak spałować…

„Moskiewska pożyczka”

Szykuje się kolejna komisja śledcza. Tym razem w sprawie tzw. „moskiewskiej pożyczki”, czyli długi, jaki został zaciągnięty przez PZPR niedługo przed swoim rozwiązaniem, a raczej przekształceniem się w SdRP. Będziemy więc prawdopodobnie mieli kolejny twór, który nic nie ustali, nawet jak ustali, to pieniędzy nie odzyska, za to więcej posłów będzie mogło się pokazać w telewizorze i pomachać do cioci i kolegów z podstawówki.

A minister Ziobro już zaczyna działać. Ujawnione zostały tajne akta dotyczące tej sprawy, która już była w prokuraturze. Sprawa została w roku 1993 umorzona (dzień po zaprzysiężeniu Millera na posła), a w 1995 ówczesny minister sprawiedliwości, nota bene z SLD, odmówił anulowania umorzenia. Przypomnę, że minister sprawiedliwości jest jednocześnie prokuratorem generalnym. I tu jest świetny przykład czemu te stanowiska powinny być rozdzielne, a prokurator generalny – apolityczny.

Nowa świecka tradycja

Narodziła się nowa świecka tradycja. Przyszłe mamy zamawiają sobie DVD z nagraniem badania ultrasonograficznego, i owe DVD oglądają na rodzinnych obiadach.

Małgorzata Lacheta na badanie do Łodzi przyjechała z Piotrkowa. – Oczywiście zamówiłam DVD – mówi. – Pierwszy raz oglądałam płytę z rodzicami. Z radości przygotowali uroczysty obiad. Następnego dnia była impreza u teściów. Później na projekcje zaczęli się wpraszać sąsiedzi i znajomi. Ponieważ rozniosło się, że córeczka będzie duża, przynoszą ciuszki w większych rozmiarach. Zabawne, dziecko się jeszcze nie urodziło, a my już wyprawiamy pępkowe.

Jako że filmy takie można robić tylko na bardzo nowoczesnych sprzętach, te gabinety, które je posiadają, przeżywają oblężenie. Tłumaczą się oczywiście, że nie są instytucją robiącą filmy pamiątkowe, diagnostyka jest najważniejsza, ale DVD robią. Byznes yz byznes.

Egzaminy dla prawników

Pierwsze śliwki - robaczywki - uważa prof. Zbigniew Hołda. Z 18 zdających egzamin adwokacki w Warszawie zdała jedna, z 200 zdających w kraju na radców prawnych – zdało kilkunastu. Autorzy egzaminów twierdzą, że były „haki”, których osoba bez praktyki nie zna, a ludzie podchodzący do egzaminów – że były niejasności. Jak przy każdym egzaminie, tylko tutaj nie można się wykłócać z wykładowcą. Egzaminy te i tak znikną do końca roku, bo ustawa przygotowana przez PiS jest niezgodna z konstytucją.

Ochroniarze się łączą

Ochroniarze, których w Polsce jest ponad 250 tysięcy, potajemnie prowadzą rozmowy na temat wspólnego wysunięcia żądań podwyżek. W tej chwili zarabiają ok. 5 zł za godzinę. Chcą podwyżek do 10 zł. W tym momencie muszą brać drugi etat, bo za 900 zł miesięcznie wyżyć ciężko, z kolei pracując po 12h dziennie „jakość” pracy spada.

Lokalny Pentagon

W Warszawie powstanie nowa siedziba Ministerstwa Obrony Narodowej i dowództwa wojsk. Będzie to kosztować ok. miliarda złotych.

Legalny lobbing

Nie wyszedł. Z ukrycia wyszło tylko kilku – dokładnie ośmiu, z czego pięciu z jednej firmy.

Może małe wyjaśnienie co i jak: lobbing to legalna forma „przekonywania” polityków do swoich racji. Powiedzmy jest sobie kilka firm cukrowniczych, z których reprezentanci mówią politykom, że trzeba zwiększyć rządowe subwencje do produkcji buraków cukrowych. „Na całym świecie” ™ jest to oficjalne, legalne, jawne, nikt się z tym nie kryje. A u nas lobbyści się kojarzą z aferami, więc nikt nie chce sobie takiej łatki przypinać. Więc dalej jest „szara strefa”.

Świat

Niepodległa Czarnogóra?

Wczoraj odbyło się referendum w sprawie niepodległości Czarnogóry. Unia Europejska postawiła wymaganie, że za niepodległością musi się opowiedzieć 55% głosujących. Według wstępnych szacunków, przy frekwencji 89%, za niepodległością głosowało 55,6% obywateli, tak więc sprawa jest jeszcze niepewna.

Spisek w Eurowizji

Białoruś, jak we wszystkim, w Eurowizji też widzi spisek. Wszystkie „rządowe organy” piały z zachwytu nad reprezentantką tego kraju, Smołową, tymczasem w półfinale zajęła przedostatnie miejsce. Oczywiście musiała to być wina „jakiś obcych, wrogich sił”, no bo jak… Tymczasem u nas przepadek Wiśniewskiego oznacza tylko, że jest beznadziejny :>

Gospodarka

Bizon kontratakuje

Firma Case New Holland, która przejęła Fabrykę Maszyn Żniwnych, wznowiła produkcję kombajnu Bizon. Zabiegali o to potencjalni klienci, ale też i sami pracownicy CNH. Konstrukcję odnowiono, ale też nie jest naszpikowano elektroniką, jak u innych producentów, dzięki czemu użytkownicy starych modeli powinni się szybko odnaleźć w obsłudze.

VAT na mieszkania

Wiadomość w stylu „Freddy Mercury ciągle nie żyje”. Mianowicie dalej nie wiadomo, czy stawka VAT na budownictwo zostanie zwiększona z 7% do 22%, co narzuca nam Unia. Narzuca, ale jest metoda na ominięcie tego zakazu – z tym, że nowy minister budownictwa nic nie mówi na ten temat, a w przypadku naszej krajowej polityki, to wcale nie jest potwierdzenie tego co mówił poprzedni minister.

Co przyniesie zwiększenie stawki VAT chyba nie trzeba tłumaczyć. Już w tym momencie wiadomo, że ceny mieszkań będą rosnąć, bo popyt mocno przewyższa podaż, a jak jeszcze doliczyć do tego zwiększony VAT… Ja chyba do końca życia będę mieszkał z rodzicami.

Globalizacja…

W Nowym Jorku sąd zablokował sprzedaż litewskiej firmy przez rosyjską firmę polskiej firmie. Mianowicie zablokowana została sprzedaż Możejek przez Jukos dla Orlenu. Blokada nastąpiła na wniosek zarządu komisarycznego Jukosu. Z kolei dotychczasowe władze Jukosu twierdzą, że nie można tego zrobić, bo zarząd komisaryczny ma władzę tylko nad majątkiem rosyjskim, a litewska rafineria jest pod zarządem funduszu powierniczego z Holandii.

Tu nie ma co protestować przeciwko globalizacji, bo ona dawno stała się faktem.

Nie zadzieraj ze spamerami

Spamerzy „zabili” spamem firmę Blue Security. Firma ta zajmowała się walką ze spamem przez „kontratak” – DDoS serwerów, które ogłaszały się przez spam. Spamerzy tak się zawzięli, że poprzez komputery zombie wywołali tyle requestów strony i rozesłali tyle spamu, że strona Blue Security została zamknięta, a tymczasowo informacje były umieszczane na serwisie blogowym. Serwis ten też został zDDoSowany. W takich okolicznościach Blue Security postanowili zwinąć interes, żeby nie narażać innych osób na ataki.

Warszawa

Przecinanie wśród buczenia

Kochalski, p.o. prezydenta Warszawy, przeciął wstęgę otwierając naprawiony kawałek Marszałkowskiej. Wydarzeniu temu towarzyszyło buczenie stu rowerzystów, którzy protestowali przeciwko nieuwzględnieniu ich próśb o ścieżkę rowerową na tamtym odcinku.

Uniwerek się kształci

Straż miejska zgarnęła panią prowadzącą wykłady na Uniwerku, na wydziale dziennikarstwa. Miała dwa promile.

Noc muzeów

W sobotę w nocy ruch jak w tygodniu w godzinach szczytu. To przez „Noc muzeów” – muzea były otwarte dla zwiedzających „w późnych godzinach wieczornych”, za darmo, do tego między nimi kursował stary „ogórek” – autobus z lat środkowego PRLu. A ja jak zwykle o tym zapomniałem.

Dwie „Kapele Praskie”

Dwa zespoły „folku warszawskiego” roszczą sobie prawo do nazwy „Kapela Praska”. Jedna gra od 35 lat, ale ostatnio jakoś „nie żyła”. Wszyscy myśleli, że się rozpadła, a ona tylko się zawiesiła. Druga powstała ostatnio, pod patronatem Bazaru Różyckiego. Sprawa podobno ma się załatwić polubownie – „nowe” chłopaki przyznają prawo do nazwy „starym”, ale też chcą Pragę w nazwie.

Remont w Parku

Zarząd Oczyszczania Miasta wyremontuje rzeźby stojące w Parku Skaryszewskim dopiero teraz, kiedy cokół jednej z nich prawie całkiem się rozpadł…

Pierdoły

Higiena facetów

Co drugi facet kąpie sie raz w tygodniu a skarpetki nosi do 5 dni. Tylko 40% panów myje ręce po wyjściu z toalety (pewnie sikają sobie na ręce :>). Najbardziej niechlujni są panowie po 40-tce. „Statystyczny Polak” zmienia majtki raz na dwa dni (tja, statystycznie ja i mój pies mamy po trzy nogi). Panie drażni też nie opuszczanie deski klozetowej (nie żebym się kłócił, ale opuszczanie to taka sama praca jak podnoszenie).

Drogowcy

Samochodem jeżdżę od stycznia. Motorem – rok dłużej. Wydawałoby się, że przez rok człowiek może przeżyć wszystko, co „polskie drogi” mają do zaoferowania. Otóż nie. Prawdziwe przeżycia zaczęły się dopiero jak zacząłem jeździć samochodem. Wcześniej doświadczyłem tylko wrogości ludzi z „puszek” w stosunku do tych na motorach. Teraz doszła jeszcze świadomość głupoty – na motorze jakoś nie zwraca się na to uwagi, tylko cieszy się, że się uniknęło wpakowania w samochód, który wyjeżdża sobie beztrosko z podporządkowanej, bez żadnego śladu rozglądania się.

Przedwczoraj, jadąc dosyć późno Trasą Toruńską (dla nietutejszych – trasa ekspresowa, przez całą Warszawę w zasadzie, 3 pasy w każdym kierunku), trafiłem na „skoczka”. Pan dojeżdżał do samochodu na jego pasie, szybkie hop na pas obok, nawet nie patrząc, czy ma miejsce na taką zmianę, nie mówiąc już o tym, że nie ma sensu zmiany pasa, bo samochody tym pasem jadą wolniej, więc szybciej nie pojedzie, musi ostro dać po hamulcach. Co robi w takich okolicznościach „skoczek”? Wraca spowrotem na lewy pas. I jak piłeczka pingpongowa, skacze sobie chyba dlatego, że lubi zmieniać pasy, bo nie ma to żadnego sensu. Czasem uda mu się wyprzedzić jeden samochód, czasem nie… Komentować sensowności nie będę, bo aż szkoda się wysilać.

Wczoraj z kolei jechałem sobie przez rondo – cześć skomplikowanego systemu drogowego przy „centrum handlowym” – późno było, zero samochodów, w tym miejscu nie ma nawet latarni, a przez środek ronda wesoło jedzie sobie rowerzysta, bez żadnych odblasków, bez światełek… Dobrze, że wolno jechał, bo nie miałem najmniejszych szans go zauważyć. I by było – „młody, świeży kierowca potrącił Bogu ducha winnego rowerzystę”.

A co się dzieje na motorze to już zupełnie inna historia. Ludziom bardzo dokucza, że przejeżdżam między samochodami, a oni muszą stać w korku. To, że ja przejadę, dla nich zupełnie nic nie zmienia, ale tu odzywa się tzw. „polska mentalność” – ja nie mogę, więc innym nie dam. I zajeżdżają drogę. Całe szczęście to nie reguła, są ludzie, którzy robią miejsce.

Nasze drogi to miejsce dla ludzi o mocnych nerwach… Jeśli się takich nie ma, to człowiek szybko dostanie nerwicy i będzie się zachowywać jak typowy samochodowy furiat.

Co się dzieje…

Co się dzieje w państwie duńskim…

Mentalność PRLowska pozostała. Dziwi mnie tylko, że w środowiskach kościelnych i solidarnościowych. O co konkretnie mi chodzi? O odwrócenie wszystkiego do góry nogami. O nazywanie złodziei „godnymi chwały”.

Tutaj może czas na konkretny przykład. Otóż w 1997 roku o. Rydzyk wymyślił, że wykupi upadającą Stocznię Gdańską. Udostępnił subkonto na użytek Społecznego Komitetu Ratowania Stoczni Gdańskiej, na które zainteresowani mogli wpłacać pieniądze. Później okazało się, że Stoczni wykupić nie można, a pieniądze – wsiąkły. Nikt nie wiedział ile tego było, ale szacuje się, że ok. 100 mln. dolarów i ok. milion świadectw NFI.

Że wsiąkły – cóż, to specjalnie nie jest zaskakujące. Ostatnio wsiąkły też pieniądze, które Rydzyk zbierał dla ofiar z Chorzowa (utopił je w upadającą spółkę), tak więc Ojciec Dyrektor jest stały w tej kwestii. Dziwi natomiast reakcja przewodniczącego wspomnianego wcześniej Komitetu. Ów przewodniczący potwierdził, owszem, że ani złotówki nie dostał, ale „Trzeba tylko Bogu dziękować, że pieniądze, które nie mogły być przeznaczone na ratowanie Stoczni Gdańskiej, zostały bardzo dobrze wykorzystane, i to na polecenie ich właścicieli. To jest powód do chwały dla tych, którzy te pieniądze złożyli i dla ojca Tadeusza Rydzyka.” A ojciec za te pieniądze zbudował swoją Szkołę i dofinansował Radio Maryja i TV Trwam.

Konkludując – ukradł, ale należy mu się chwała, bo nie przepił. Ot powrót do PRLowskich ideałów…

(źródło: http://42.pl/u/hvn)

Obibok

Mój semestr na uczelni zaczął się z „lekkim” poślizgiem. Przez pierwszy tydzień miałem szkolenie z Oracle’a, więc miałem wymówkę żeby nie chodzić na zajęcia. Drugi i trzeci – wyjazd do Włoch. Tak więc po trzech tygodniach uczelni zacząłem się intresować zajęciami. Najpierw musiałem się dowiedzieć na jakie zajęcia chodzę (co wbrew pozorom nie jest takie proste – nie wystarczy spojrzeć w której grupie się jest, bo na mgr zapisuję się na przedmioty indywidualnie), później – kiedy te zajęcia są, i wtedy można nie chodzić na te zajęcia, tylko do innych grup, których terminy mi pasują 😉

Tak więc zacząłem od czwartego tygodnia, ale też nie zaliczyłem wszystkich zajęć. Dopiero wczoraj „ubezpieczyłem” sobie ostatnie zajęcia – na wszystkich ćwiczeniowcy pozwolili mi chodzić. No, na jednych mnie skreślili z listy, ale wpisali spowrotem.

Wczoraj przyszedłem na zajęcia, wszedłem do sali. Siedział jeden człowiek, na miejscu prowadzącego, więc myślę sobie – prowadzący. Więc się pytam:
– Przepraszam, mam takie pytanie – jestem przypisany do grupy na 19 a czy mógłbym chodzić na 17?
– Jak dla mnie to nie ma sprawy, ale spytaj się ćwiczeniowca. Ja jestem administratorem.

I cóż, tak właśnie zrobiłem 🙂

W tym semestrze Ewa nie będzie prowadzić grupy „zaawansowanej” z japońskiego. Zamiast tego, Miho prowadzi zajęcia przygotowujące do czwartego poziomu Nihongo Noryoku Shiken. Czyli tego, co zdałem w zeszłym roku. Cóż, ale jeśli nie ma wyższej grupy to muszę chodzić do tej. Tylko że… Cóż, poziom jest delikatnie mówiąc kiepski. Pomijam już fakt, że Miho prowadzi zajęcia tak, jak lektorzy angielskiego u nas na uczelni, czyli powolnie i nudno, ale sam skład grupy… Ludzie mają problemy z czytaniem hiragany. Dla mnie to jakaś pomyłka.

Hm. Chyba mam jeszcze do zaliczenia coś z poprzedniego semestru…

Bruderschaft

W końcu nadszedł ten dzień. Wypiłem z kierownikiem bruderschaft i już nie trzeba będzie kombinować z różnymi formami zdaniowymi – można po imieniu.

Sytuacja była bardzo śmieszna – kierownik mówił do mnie per „kolega”, a ja różnymi sposobami starałem się unikać zwrotów, które by wymagały jakiejkolwiek formy osobowej. No ale przecież ja nie mogłem zaproponować przejścia na „Ty”. Podobnie było z Anią, naszą sprzątaczką. Przez ponad rok, starsza o 20 lat ode mnie osoba, z którą prowadziłem bardzo swobodne rozmowy, mówiła do mnie „panie Leszku”. Tutaj też nie mogłem nic proponować, bo zgodnie z zasadami sztuki, to kobieta powinna coś takiego zaproponować.

Tak więc już jest swobodnie i przyjemnie.

I zaczyna się więcej dziać w pracy – mam swój projekt, który będę prowadził – w czwartek zaczynają się rozmowy na ten temat.

I od nowa…

Kolejna próba. Nie wiem już która. Przynajmniej trzecia, jeśli chodzi o adresy (plus jeden pisany na dysku, dla siebie tylko), ale trzeba by jeszcze doliczyć te wszystkie „rozstania i powroty”. Tylko że mi się nie chce. No i po co…

Tak czy inaczej – oto jestem. Postaram się w wolnej chwili zaimportować posty z Joggera. Z blog.pl nie mam w zasadzie nic oprócz kilku notek, a ten dyskowy… zbyt osobisty.

Od ostatnich wpisów tyle sie wydarzyło… Tak dużo, że aż nie ma sensu o tym pisać. Będę pisał rzeczy ‚bieżące’, a te zaległe może jakoś przy okazji będę „wplatał”.

A więc – oby mi się udało coś popisać 🙂

Silly is a state of mind, stupid is a way of life.